Już pisałam jaką miałam niezłą schizę co do kosmetyków stosowanych w ciąży. Szczególnie w I trymestrze. Później już trochę rozluźniłam poślady. A już po porodzie to stwierdziłam, że w dupie mam to wszystko i szkoda życia na stres. Bo ten cały stras na pewno gorzej na mnie działał i działa niż te „złe” składniki kosmetyków.
Często dostaję pytania, od znajomych mam w ciąży, co ja stosowałam, bo po ciąży nie mam ani jednego rozstępu. Nie wiem czy to zasługa kosmetyków, ale fakt faktem stosowałam kilka serii. Na pewno dużo dają geny. Moja mama i babcia też nie mają ani jednego rozstępu. Do tego, oprócz smarowania się, 2 razy w tygodniu chodziłam na zajęcia sportowe dla kobiet w ciąży, codziennie na spacer i piłam bardzo dużo wody (minimum 3 litry dziennie). Myślę, że to też ma wpływ na jakość skóry. W ciąży wypróbowałam kosmetyki kilku firm: Palmers, Nacoami, AA i Mustela. I to te dwie ostatnie należą do moich ulubionych. Mustelę stosowałam najpierw a później wymieniłam ją na AA.
Moja jedna z ulubionych marek kosmetyków. Bardzo mnie cieszy fakt, że to Polska marka. Mam wiele kosmetyków z firmy AA. Od lat stosuję serię AA Help, więc naturalne dla mnie było sięgnięcie po coś dla kobiet w ciąży. Kosmetyki z serii I Love You Mommy są serią dość młodą na rynku.
Z tej serii posiadam wszystkie dostępne kosmetyki: Wzmacniający balsam przeciw rozstępom na brzuch, uda i pośladki; Emolientowy ujędrniający balsam do ciała w okresie ciąży , połogu i karmienia; Nawilżająco-łagodzący żel do piersi w okresie ciąży, połogu i karmienia; Punktowy koncentrat przeciw rozstępom w okresie ciąży, połogu i karmienia.
Wszystkie z kosmetyków z tej serii nie posiadają barwników, konserwantów, olei mineralnych, slikonów, alkoholu etyklowego i glikolu propylenowego. Także składy naprawdę są w porządku. Ja w tych kosmetykach lubię, że mają bardzo delikatny zapach. Było dla mnie bardzo ważne żeby znaleźć takie kosmetyki, które pachną jak najmniej. Do tego balsamy do ciała mają fajną kremową konsystencję, a ten na piersi ma konsystencję żelową. Jedynego kosmetyku z tej czwórki, którego nie przetestowałam to punktowy koncentrat. Nie był potrzebny. Serię z przyjemnością stosuję obecnie, podczas karmienia piersią. Moja skóra jest nawilżona, napięta i ogólnie bardzo dobrze się czuje po użyciu tych kosmetyków. Kosmetyki mają jeszcze jedną dużą zaletę stosunkowo niską cenę w porównaniu np. do Palmerasa czy właśnie Musteli.
Serię kosmetyków poleciła mi koleżanka. I to właśnie stosując te kosmetyki i trafiając na bloga Srokao nieźle się zestresowałam na początku ciąży. No składy są słabe, co tu dużo mówić. Możecie poczytać TUTAJ u Srokao. Do tego cena wysoka.
Jednak na obronę tych kosmetyków napiszę, że bardzo lubiłam ich konsystencję i zapach. Ogólnie zanim zaczęłam się interesować składami kosmetyków (czyli pierwsze 2 miesiące ciąży) bardzo przyjemnie mi się je stosowało, szczególnie żel ujędrniający do ciała i olejek przeciw rozstępom. Na szczęście olejek, ten jeden kosmetyk z całej serii, ma fajny skład, więc z czystym sumieniem mogłam go używać do samego końca.
Tutaj krótko. Nacomi bardzo polecana firma. Dostępna w Hebe i aptece Gemini. Super składy, ale dla mnie zapach był odrzucający. Nie mogłam dokończyć stosowania. Miałam masło do ciała i krem na piersi. Palmers słabe składy, ale zapach uwielbiałam 🙂
A wy jakie kosmetyki stosowałyście w ciąży? Coś polecacie? Chętne poczytam.
Pozdrawiam,
Elobaba