Swoją pierwszą „dłuższą” podróż Helena zaliczyła jak miała 3 miesiące. We wrześniu wybraliśmy się na kilka dni do Bukowiny Tatrzańskiej. Przejechaliśmy trasę Gdańsk-> Bukowina 681 km, w dość dobrym czasie jak na 3 przerwy na karmienie. Zajęło Nam to około 9 h.
Będąc w Zakopanym jest kilka tras w które możemy wybrać się z wózkiem. My wybraliśmy dwie: Morskie Oko i Dolina Kościeliska. Oczywiście nie jest to zdobywanie wysokich szczytów i wielogodzinne wędrowanie. Jest to raczej spacer, możliwy z wózkiem w pięknej scenerii, która pozwoli Nam na poczucie górskiego klimatu i dostarczy pięknych widoków.
Dolina Kościeliska to najpopularniejsza dolina w Tatrach. Super widoki i otoczenie, zdecydowanie zachęcają do spacerów. Do Doliny Kościeliskiej (dojazd do miejscowości Kiry) możemy dojechać: z Zakopanego komunikacją miejską, prywatnym przewoźnikiem lub oczywiście własnym samochodem. Na początku doliny kilka płatnych parkingów. I nie warto zatrzymywać się w pierwszym. Radzę podjechać dalej i zobaczyć ceny. My się nacięliśmy. Okazało się, że im bliżej tym było taniej. Następnie zapłacimy również za wejście na teren Tatrzańskiego Parku Narodowego. 5 zł normalny, 2,5zł ulgowy. Helena wjechała za darmo 🙂
Trasa łatwa, w większości jak ścieżka np. w lesie. Idziemy szlakiem zielonym prowadzącym przez Dolinę Kościeliska do Schroniska na Hali Ornak.
Przy trasie toalety typu toi-toi. Czas przejścia to około 2,5 h z wózkiem, w jedną stronę. Dla mam które karmią piersią: jest mało miejsc, gdzie można spokojnie nakarmić. Na samym początku z dostępnością jest lepiej. Jakieś polany. W miarę zbliżania się do schroniska nie ma gdzie spokojnie usiąść. No chyba, że lubicie biegać z dzieckiem po lesie 🙂
Z wózkiem można spokojnie dojść do schroniska. UWAGA! Przed schroniskiem trasa się nieco zmienia i na trasie jest dużo kamieni. Uważam, że wózki typu parasolka mogą mieć problem. My mieliśmy wózek Adamex Pajero z solidnymi, dmuchanymi kołami, więc nie mieliśmy problemu z podjazdem. Dodatkowo mieliśmy nosidło ergonomiczne, na w razie co.
Jeśli chodzi o Morskie Oko, tutaj każdy wózek da radę. Przez całą trasę jest asfaltowa droga. Jedyną przeszkodą stanowi zmieniająca się wysokość i ciągnące się podjazdy pod górę. Ja w tą trasę wybrałam się sama, ze względu na to, że Marcin wyszedł zdobyć Rysy, kilka godzin wcześniej. Mieliśmy tak się zgrać, że ja dojdę do Morskiego Oka w tym samym czasie w którym on będzie z Rys już schodził i w drugą stronę pójdziemy już razem. Idealnie udał Nam się zgrać 🙂
Początek szlaku: parking przy Palenicy Białczańskiej. Ja dojechałam prywatnym przewoźnikiem z Bukowiny Tatrzańskiej bo tam mieszkaliśmy. Jeśli chodzi o kierowcę, to mega pozytywne zaskoczenie. Zadzwoniłam do niego i umówiłam się na konkretną godzinę. Przyjechał po mnie bezpośrednio pod hotel, miał krzesełko dla dziecka i jeszcze nie wziął ode mnie opłaty za dziecko. Zapłaciłam 10 zł.
Do Palenicy możemy też dojechać samochodem. I tak zrobił Marcin. Ale uwaga im szybciej rano jesteście tym lepiej, bo już o 8 może nie być miejsc. Marcin był na miejscu o 5 i były już zajęte miejsca parkingowe. Jest jeszcze jeden plus. Marcin był tak wcześnie że nie było jeszcze nikogo na „bramce” i nie musiał zapłacić za wstęp do TPN. Oczywiście wstęp do Morskiego Oka jak do Doliny Kościeliskiej jest płatny.
Ja przed bramą byłam po 10 i doszłam do Morskiego Oka około 12. Także z wózkiem szłam niecałe 2 h. To było moje małe zdobycie góry. Bo po porodzie, wiadomo kondycja nieco spada. Dodatkowo było też wyzwanie psychiczne bo pierwszy raz taka eskapada samotnie. Utwierdziło mnie to również w przekonaniu, że korzystanie z bryczek, jest jakby to napisać, zwykłym skurwysyństwem. Przez większość trasy wyprzedzałam te bryczki, bo szłam szybciej niż konie, które ciągnęły turystów. Najgorsze było, że na tych bryczkach siedziało dużo młodych ludzi. Ja na trasie mijałam wielu starszych ludzi, nawet takich którzy szli o lasce. Mijałam też panią, która pchała na wózku inwalidzkim swojego dorosłego, niepełnosprawnego syna. Ja pchając lekki wózek z jedynym obciążeniem w postaci Heleny (miała 3 miesiące więc nie była ciężka) i butelki wody, byłam bardzo zmęczona i spocona. Mogę sobie wyobrazić co czują te konie.
Na szlaku miałam jedną przerwę na karmienie. Akurat na trasie na Morskie Oko co chwile są jakieś ławeczki, także nie miałam żadnego problemu ze znalezieniem miejsca na spokojne nakarmienie dziecka czy je przebranie. Na trasie są Toi-toie, pierwsze przy Grzmotach Mickiewicza, czyli około po 30 minutach od wyjścia z Palenicy. Po około 3/4 trasy jest również sklep i toalety. Uwaga płatne!
Marcin szedł sam na Morskie 40 minut. Ale on praktycznie biegł 😀
Pozdrawiam,
Elobaba
4 Comments
Mała podróżniczka już widziała więcej niż ja 😀 mnie jeszcze tam nie wywiało 🙂 ale może niebawem 🙂
Koniecznie musisz jechać!
Czy możesz podać namiar na kierowcę który zawiózł Cię na parking przy Palenicy b. ?
Niestety namiarów już nie mam, ale to jest ta firma, której reklama stoi przy tym głównym rondzie w Bukownie Tatrzańskiej, obok straganu z pamiątkami zaraz przy przejściu dla pierwszych.