Jak tylko dostałam propozycję przetestowania linii skin food od Weleda, nie musiałam zastanawiać się ani chwili, bo markę Weleda uwielbiam. Jak pewnie wnioskujecie z poprzednich postów, seria żółta, ta nagietkowa dla dzieci, jest moją ulubioną serią i zdecydowanie będę stosowałam przy drugim dziecku. Do testowania otrzymałam bogaty krem do twarzy i masło do ciała. Z ciekawostek, jakie znalazłam, to krem był jednym z pierwszych z 10-ciu kosmetyków, jakie marka wypuściła na rynek. I do dnia dzisiejszego krem cieszy się niesłabnącym powodzeniem od 90 lat! Dlaczego? Wyjaśniam poniżej 🙂
Oczywiście, jak przystało na markę Weleda, krem ma świetny skład. A na tym oczywiście nie kończą się pozytywy tego kremu. Krem występuje w dwóch wersjach – light i tej bogatej, którą testowałam. I ta wersja bogata idealna jest na okres jesień/zima, kiedy skóra przez pogodę i grzanie, wymaga więcej nawilżenia. Nakładam go na noc i rano budzę się z idealną skórą – miękką, nawilżoną i co ciekawe bez żadnych niespodzianek. Z tego wnioskuję, że mimo bogatej konsystencji, krem w ogóle nie zapycha, a działa super nawilżająco!
SKŁADNIKI: Dulcis (Sweet Almond) Seed OilCera Alba (White Beeswax) ExtractAlcoholPolyglyceryl-3 PolyricinoleateglicerynaLimonene [1]Viola Tricolor (Pansy) ExtractCera Flava (Yellow Beeswax)Sorbitan OlivateRosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf ExtractChamomille Recutita (Matricaria) Flower ExtractCalendula OffIcinalis (Calendula) Flower ExtractArginine FerulateZinc SulfateFragrance (Parfum) [1]Linalool [1]Geraniol [1]Citral [1]Coumarin
Zacznę od tego, że oczywiście skład masła jest świetny! Zdecydowanie polecam je wszystkim osobom, które jak ja mają problem z suchą a nawet bardzo suchą skórą. U nas w Gdańsku woda ma bardzo dużo kamienia i moja skóra na to reaguje negatywnie. To masło zdecydowanie przynosi szybką ulgę, mówiąc kolokwialnie, na suchotę skóry 😉 . Zdecydowanie czuję różnicę. Do tego fajnie się wchłania i nie zostawia tłustej warstwy, której nienawidzę w kosmetykach. Masło zawiera wyciągi z fiołka, nagietka lekarskiego i rumianku. Jako, że seria nagietkowa dla dzieci jest moją ulubioną, myślę, że to właśnie dzięki temu składnikowi moja skóra tak dobrze się czuje po tym kosmetyku. Za odżywianie skóry odpowiada masło shea i olej kokosowy, które też są w składzie.
SKŁADNIKI: Water (Aqua), Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Glycerin, Glyceryl Stearate Citrate, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Stearic Acid, Palmitic Acid, Pentylene Glycol, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Calendula Officinalis Flower Extract, ViolaTricolor Extract, Alcohol, Betaine, Carrageenan, Xanthan Gum, Lactic Acid, Glyceryl Caprylate, Sodium Capryol/Lauroyl Lactylate, Fragrance (Parfum), Limonene, Linalool, Benzyl Benzoate, Geraniol.
Podsumowując, Weleda znowu nie zawiodła. Są to świetne kosmetyki, które przeznaczone są dla osób z suchą i bardzo suchą skórą. Myślę, że już niedługo, zaopatrzę się w kosmetyki dla kobiet w ciąży. Dam znać jak się sprawdzają.
Pozdrawiam,
Elobaba